Pasją wygrywania... Z dnia na dzień pragnienia rosną, bycie normalnym obrzydza mnie, zapewne nie tylko mnie. Jednym wystarczy odnaleźć spokój w życiu codziennym, a mnie to nie wystarczało, nadal czegoś mi brakło. Zacząłem poszukiwania nowej sfory opuszczając starą osadę i wszystko co za tym idzie. Podróże bywają męczące dla zwykłych osobników, wzrokiem pędziłem przed siebie, lecz w ciele zachowując stoicki spokój, moje oczy szukały osad do złupienia. Na mym boku widniała pochwa z dość długim mieczem i plecak na grzbiecie, przy odziany byłem w skórę owniętą paskiem, przy którym była ów pochwa na miecz, jako iż na dłuższe wyprawy samo futro może być za małe. Zacząłem biec ku większej osadzie, przyłożyłem nos do ziemi i zaciągnąłem się zapachem, wyraźnie wyczułem zapach psów, zamyśliłem się, lecz nie trwało to długo, bo mój wzrok został przyciągnięty przez jednego z psów, wydawało mi się, że to strażnik, wyszedłem więc przed niego.
- Kim jesteś? - Podszedł do mnie osobnik wręcz podnosząc ton.
- Ragnar Lothbrok. - Odpowiedziałem z uśmiechem i przewracając oczami.
<Ktoś, coś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie wiesz czegoś? Pytaj śmiało!
Pamiętaj również by komentować zalogowany, lub podpisany!