14 sty 2017

Od Brooklyn cd Dantego

Przez chwilę stałam z otwartym pyskiem zastanawiając się nad sensem wypowiedzianych przez samca słów. Wędrówka od mojego urodzenia nagle przybrała kolejnego znaczenia. Ponownie przerzuciłam wzrok na drzewo. 
 - Najwyraźniej znalezienie tych terenów nie było jej jedynym celem... - powiedziałam zamyślona.
Tkwiłam tak jeszcze przez chwilę, po czym zerwałam się z miejsca i zaczęłam nerwowo chodzić w kółko. Zdawałam sobie sprawę z tego, że moja mama miała wrogów, ale całą sforę? 
 - Brook! Przestań, to irytujące! - usłyszałam.
Wtedy zorientowałam się, że okrążam samca. 
 - Wybacz. - mruknęłam cicho.
 - Co ci mama mówiła o moim tacie? - spytał ignorując moje przeprosiny.
 - Że był marudny i złośliwy, ale bardzo lubiła jego towarzystwo. - uśmiechnęłam się lekko.
Samiec parsknął śmiechem i pokręcił łbem wyraźnie rozbawiony. 
 - Odziedziczyłeś po nim te cechy. - stwierdziłam.
 - Możliwe. - odpowiedział.
Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, ale przerwałam ją, ponieważ do głowy wpadł mi genialny pomysł. 
 - Muszę dowiedzieć się więcej. - stwierdziłam.
 - W jaki sposób? - pies nadstawił uszu wyraźnie zaciekawiony.
 - Twój ojciec musi wiedzieć więcej, poza tym może odnajdziemy coś po drodze... - przegryzłam wargę.
 - Drodze? - spojrzał na mnie podejrzliwie.
 - Pomożesz mi go odszukać, prawda? - przerzuciłam na niego pełen nadziei wzrok.
Dla mnie była to szansa na poznanie prawdy, dla niego zaś, na odnalezienie rodzica.

Dante? ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie wiesz czegoś? Pytaj śmiało!
Pamiętaj również by komentować zalogowany, lub podpisany!