Dante powiedział mi,żebym spróbowała.Nie było to takie proste lecz pokiwałam głową i spróbowałam.
Jak tylko zobaczyłam łeb ryby,zanużyłam pysk złapałam w zęby i rzuciłam za siebie.
-Udało mi się!-Wykrzyknęłam radośnie.
-Ciszej trochę!-Uciszył mnie pies.-A widzisz! Nie było to takie trudne,nie?
Przytaknęłam mu i zaczęłam mówić ciszej.Potem Dante złowił rybę.Potem ja..
W taki sposób mieliśmy parę ryb.Zjedliśmy je.Akurat kiszki zaczęły grać mi donośnego marsza,więc dobrze że Dante pokazał mi jak łowić te ryby na zamarzniętym jeziorze.
Uśmiechnęłam się do niego.On do mnie..
Przez chwilę była cisza.Nagle ją przerwałam i go zapytałam:
-Hej to..co teraz porobimy?-Zapytałam z nadzieją że ma jakiś pomysł.
Dante? Sorry że tak krótkie,trochę brak weny :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie wiesz czegoś? Pytaj śmiało!
Pamiętaj również by komentować zalogowany, lub podpisany!