Zawarczałem, bo nie miałem wyboru. Musiałem działać natychmiast. Z krótkim piskiem wskoczyłem spowrotem do przerębli i złapałem Brooklyn w zęby. Pływanie szło mi dobrze, więc zaraz wyszedłem na lód, z nią w zębach. Położyłem ją na chwile na lodzie i nacisnąłem swoją łapą jej klatkę piersiową, patrząc jak po chwili zaczyna kaszleć i wykaszluje całą wodę jaka jej została w płucach. Wiedziałem co należy teraz robić, więc wytargałem się z nią głębiej na brzeg i wykopałem dół w ziemi, odsypując śnieg na bok. Położyłem przemoczoną sunię na ziemi, po czym szybko odskoczyłem w poszukiwania gałązek. Ułożyłem je na kamiennym podłożu, najbliżej jak mogłem i zacząłem trzeć pazurami o kamień. Od iskier powoli pojawił się mały ogień, a ja robiłem wszystko żeby nie wygasł, zanim dobrze się rozpali. Gdy nie musiałem się już martwić o ogień otrzepałem przemoczone futro i położyłem się na trochę przy ogniu. Uważnie obserwowałem co robi ogłuszona Brooklyn. Zaczęła się trząść, a to znaczyło że odtajała. Poczekałem jeszcze chwilę, aż moje futro wyschnie, po czym szukałem więcej gałęzi do ognia. Kiedy dorzucałem iskierka przeleciała za blisko mojego nosa i pisknąłem, cofając się parę kroków. Mój ojciec ostrzegał bym na nie uważał, bo mimo że to drobne oparzenia, mogą prowadzić do poważnych ran. Ojciec... Brook wydała nagle z siebie pisk, więc odszedłem od ogniska i sprawdziłem jak się ma. Jej ciało wracało do poprawnej temperatury, więc oddaliłem się na trochę, próbując złapać królika. Kiedy wracałem ze zdobyczą w pysku, zauważyłem że Brooklyn jest już przytomna i odrobinę sapiąc patrzy w ogień. Powolnymi krokami podszedłem bliżej, kładąc zdobycz między nią a ogniskiem.
- Czyżbyś żałował tego co zrobił? - powiedziała słabo, ale zadziornie. Prychnąłem tylko i położyłem się plecami do niej.
- Głowa Cię boli? - mruknąłem. - Jeśli tak to w którym punkcie?
- Tam gdzie się uderzyłam. - odpowiedziała. Westchnąłem. Wstałem i nosem przesuwałem po tyle jej głowy, szukając uderzeń bądź jakiegoś guza. Gdy trochę się skrzywiła odsunąłem nos, wziąłem kawałek zbitego śniegu i położyłem w miejscu w którym ją bolało.
- Coś jeszcze boli? - powiedziałem znacznie ciszej, cofając się dwa kroki.
- Tak, moja duma - odpowiedziała, prychając na mnie. Położyłem uszy do tyłu i położyłem się na ziemi. Szturchnąłem jej plecy nosem, na wszelki wypadek nie zbliżając za bardzo, jakby wpadła na pomysł zemsty i napadnięcia mnie. Zasklomlałem cicho, trącając sunię nosem.
Brook? Maruda jesteś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie wiesz czegoś? Pytaj śmiało!
Pamiętaj również by komentować zalogowany, lub podpisany!