Swoich drugich urodzin wyczekiwałam naprawdę długo. Wyobrażałam sobie ten dzień, jako niezwykły, jako tę długo wyczekiwaną chwilę, kiedy razem z mamą otworzymy nowe Pack Dog Heaven, a wraz z tym stworzymy dom dla wielu psów, które dzięki temu będą miały swoje miejsce na ziemi, swoje stado, swoją rodzinę...
Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem, co odkryłam, kiedy zaszłam do jej jaskini. Wtedy stało się jasne, dlaczego nalegała, aby akurat tej nocy spać oddzielnie. Wiedziałam, że miała wielu wrogów, jednak nie sądziłam, że ją tu dopadną. Zmasakrowane ciało leżało sobie jak gdyby nigdy nic, a obok niego - zapewne jej krwią - widniał sobie napis "zemsta została dokonana". Wpadłam w histerię, podbiegłam do niej i przytuliłam resztki jej ciała.
- Mamo nie... Mamo.. - powtarzałam w kółko.
Dopiero po paru godzinach byłam w stanie się uspokoić, pochować ją tak, jak należało, wysprzątać jaskinię... Kiedy to wszystko było gotowe stwierdziłam, że mimo wszystko się nie poddam i to dla niej otworzę sforę. Postanowiłam udać się na zwiad, aby upewnić się, czy nikogo nie ma na terenach. Być może pokazała się tu jakaś żywa dusza.
Przeskakiwałam z gałęzi na gałąź, kiedy mym oczom pokazała się sylwetka psa. Z wrażenia wzięłam za mały rozbieg i nie doskoczyłam na następne, spadając na niego. W ten oto sposób powstał dialog między nami.
- Nie wiem, od kiedy tu przebywasz, ale ja również nie widziałam cię tu wcześniej. - uśmiechnęłam się słabo odpowiadając na zadane przez samca pytanie.
Wciąż byłam roztrzęsiona widokiem, który uraczył rano moje oczy.
- Powiedzmy, że od dawien dawna. - mruknął.
- Ja również. Planowałam odtworzyć tu pewną sforę... - zaczęłam.
- Odtworzyć? - przerwał mi.
- Wiesz, kiedyś tu była jedna, do której należała moja mama. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Czyżby Pack Dog Heaven?
Zamarłam. Skąd wiedział o Packu? Gapiłam się na niego z otwartym pyszczkiem, póki ktoś inny nie wybudził mnie z tego transu jednocześnie wprawiając z jeszcze większe zaskoczenie.
- Powiedzieliście Pack Dog Heaven? - ni stąd ni zowąd po mojej prawej pojawił się kolejny pies.
- Chwila, czy wy... - zaczęłam - Nie... Czy wasi rodzice... - poprawiłam się.
Oboje kiwnęli głowami twierdząco. Serce zabiło mi szybciej.
- Pomożecie mi? - poprosiłam.
Oscar? Cole?
I co z tego, że nawet nie znają jeszcze swoich imion xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie wiesz czegoś? Pytaj śmiało!
Pamiętaj również by komentować zalogowany, lub podpisany!