- Boję się, to miejsce jest nawiedzone. - zadrwił naśladując moją panikę.
Pacnęłam go łapą, na co zrobił obrażoną minę, niczym szczeniak, który nie dostał tego, co chciał. Zaraz jednak do głowy wpadł mu bardzo głupi pomysł, zaczął mnie łaskotać.
- Przestań! - pisnęłam wykręcając się pod wpływem jego dotyku.
- Ktoś tu ma łaskotki. - na jego pysku zawitał złośliwy uśmieszek.
Cudem udało mi się sięgnąć łapą na tyle, aby połaskotać jego. Zdezorientowany odskoczył, co w pełni wykorzystałam. Role się odwróciły. Teraz to ja stałam nad nim, a on nie potrafił opanować śmiechu.
- Stop, dość, już! - krzyczał.
Jednak ja byłam bezlitosna i wciąż nie pozwalałam mu na chwilę wytchnienia. Sytuacja wielokrotnie się odwracała, dopóki nie padliśmy wykończeni na ziemię. Muszę przyznać, że samiec poprawił mi humor.
- Dobranoc, Dante. - powiedziałam cicho.
- Dobranoc, Brook. - usłyszałam w odpowiedzi.
Powieki same mi się zamykały, a ja wcale im się nie sprzeciwiałam.
~***~
Miękko, bardzo miękko. Wtuliłam się w podejrzanie miękki przedmiot. Prawie dostałam zawału, kiedy ten się poruszył. Otworzyłam oczy. Gwałtownie zerwałam się do pozycji stojącej, a mój pysk przybrał czerwony odcień. Dante również odskoczył ode mnie na odległość około dwóch metrów. Czy ja naprawdę spałam NA nim..?- Chodźmy dalej. - powiedział patrząc w podłogę.
- T..tak. To dobry pomysł. - poparłam.
Żadne z nas nie miało zamiaru przyznać się do zaistniałej sytuacji.
Dante? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie wiesz czegoś? Pytaj śmiało!
Pamiętaj również by komentować zalogowany, lub podpisany!