8 sty 2017

Od Nightshade do Brooklyn

Kolejne kilometry za mną. Nawet nie zliczam, ile hektarów ziem już zwiedziłam, poszukując nowego domu. Od bezdomnych psów słyszałam, że jeśli będę mieć szczęście, to znajdę sforę. Zastanawiam się tylko, dlaczego oni nie szukają? Heh... Pewnie są kolejnymi słabymi psami, które straciły wiarę. No cóż, to ich wybór, ich los. Ja nie zamierzam się poddawać, znajdę w końcu dom... Rodziny... rodziny raczej nie zamierzam znajdować. Heh... właściwie... nie różnię się niczym od tamtych psów... także się poddałam. Każdy kiedyś się podda...
(...)
Postanowiłam odpocząć. Usiadłam na dość dużym głazie leżącym nieopodal. Byłam na szczycie wysokiej góry. Było tu dużo śniegu. Nagle usłyszałam trzask. Wstałam, aby sprawdzić co to, ale w tym momencie głaz na którym byłam zaczął się staczać w dół. Nie wiem jakim cudem przeżyłam...
(...)
Obudziłam się leżąc na kawałku drewna dryfującym po jeziorze. Postanowiłam podpłynąć do brzegu, ale moje łapy były opuchnięte, krwawiłam z wielu miejsc oraz nie mogłam się poruszać. Myślałam, że to mój koniec. Nagle w oddali zauważyłam czarno-białą suczkę, która płynęła w moją stronę.
<Brooklyn? xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie wiesz czegoś? Pytaj śmiało!
Pamiętaj również by komentować zalogowany, lub podpisany!